Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi polda z miasteczka Cieszyn. Mam przejechane 17064.10 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.37 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 35910 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy polda.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:726.15 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:40.34 km
Więcej statystyk

Wyry

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 13.05.2014 | Komentarze 0

Z Tychów ścieżkami rowerowymi.




Cieszyn

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 13.05.2014 | Komentarze 0




Ustroń

Piątek, 9 maja 2014 · dodano: 09.05.2014 | Komentarze 0

Lipowiec, Kozakowice, Kisielów, Ogrodzona, Goleszów - trochę tu trochę tam. Brakuje mi czeskiego asfaltu.




Cieszyn i okolice

Czwartek, 8 maja 2014 · dodano: 09.05.2014 | Komentarze 0

Dojechałem do Trzanowic, ale nie chciało mi się dzisiaj walczyć z wiatrem.




Cieszyn

Środa, 7 maja 2014 · dodano: 09.05.2014 | Komentarze 0




Czeski Raj

Poniedziałek, 5 maja 2014 · dodano: 09.05.2014 | Komentarze 0

To był ciężki dzień. :)

Mimo iż najwyższy punkt (nawet nie taki, na jaki można podjechać) nie miał nawet 600 m n.p.m., to ilość ostrych zjazdów i sztywnych podjazdów była niezliczona. Tylko do góry lub w dół, serpentyna na serpentynie, a wzdłuż tych dróg niewielkie malownicze domki wyglądające trochę jak z bajki.

Wyjechaliśmy z Hodkovic na Mohelkou i po paru kilometrach dotarliśmy do zamku Sychrov. Na zawołanie z wieży rozbrzmiał hejnał. A może to dlatego, że minęło południe? Kto wie.



Zostawiliśmy rowery i poszliśmy do parku.



Zamek prezentuje się fenomenalnie, a rozległy park z oranżerią dodają mu jeszcze majestatu.
I był otwarty w poniedziałek. :)

Po wyjeździe mieliśmy tylko okrążyć Małą Skałę. Tylko... Na 40 kilometrach zrobiliśmy prawie dwa kilometry przewyższeń. Raz patrzyliśmy na Jizerkę z góry, raz z dołu i znowu z góry.



Aby nie zajechać się na dobre nie podjeżdżaliśmy już do zamku we Frydstejnie tylko z powrotem do Hodkovic.




Góry Izerskie

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 09.05.2014 | Komentarze 0

W sobotę chcieliśmy ze Szpindlerowego Młyna podejść w Karkonosze, ale, po przybyciu na miejsce, odstraszyła nas (i chyba nie tylko) pogoda. Byliśmy w Jicinie i na Prochovskich Skałach. Rowery pozostały nieużywane.

Kolejny dzień miał być już rowerowy. I był...symbolicznie. Pojechaliśmy do Jizerki, skąd mieliśmy wyruszyć na podbój gór. Ruszyliśmy, zrobiliśmy małe kółeczko i byliśmy z powrotem. Wysokość i zimny front zrobiły swoje. Wybraliśmy się pieszo na szczyt Jizerę.

Jeszcze słowo na temat infrastruktury. Góry porośnięte są gęstym iglastym lasem, jednak przez jego najciekawsze zakątki poprowadzone są utwardzane drogi rowerowe oraz rolkowe i szlaki piesze. Szlaki te w zimie zamieniają się w trasy biegowe. Poza tym widać wyraźnie, że w okolicach dojazdów do szlaków samochody traktowane są tam jak intruzi i dopuszczone do ruchu jako najmniej do niego uprawnione.




Czeski Raj

Piątek, 2 maja 2014 · dodano: 09.05.2014 | Komentarze 1

Długi weekend spędziliśmy z Agą tym razem w Czechach i pierwszy raz z rowerami. Planowaliśmy po trochu odwiedziny w Czeskim Raju, Górach Izerskich i Karkonoszach.

Pierwszą wycieczkę rozpoczęliśmy z miejscowości Sedmihorky. Podjechaliśmy kilometr z hakiem przez las, szlakiem pieszym i tu pierwsza niespodzianka.



Na szczęście rowery udało się jakoś przepchnąć, bo na górze czekał już na ns zamek Hruba Skala.



Budowla majestatycznie umiejscowiona na wzgórzu, w sąsiedztwie skalnego miasteczka. Z wnętrza na prawdę ciężko uchwycić piękno tego miejsca.



Aga, jak widać, też pod wrażeniem. :)

Trochę pokręciliśmy się po okolicy i ruszyliśmy, żeby zobaczyć Pannę i Babę.

Nie sposób nie zwrócić tu uwagi na przygotowanie przez Czechów szlaków rowerowych - tak jakby ktoś przy tym pomyślał... Każdy znajdzie coś dla siebie - gładki asfalt, łatwe szutrówki, leśne odcinki, wymagające podjazdy. I w każde ciekawe miejsce da się dojechać, obserwując przy tym, co najlepszego Czeski Raj ma do zaoferowania!

Wracając do kolejnej atrakcji, to trudno ją przegapić. Jest to miejsce tak specyficzne i rzucające się w oczy, że można śmiało schować wszelkie mapy.



Gród Trosky. Dwie wieże umiejscowione na skałach widoczne są z każdej strony, z dużej odległości, będąc doskonałym punktem orientacyjnym.
Podjechać da się pod samą bramę, ale tu trzeba zostawić sprzęt i pójść pieszo.



Wejść można tylko na jedną wieżę, niemniej na pewno warto.

Ze wzgórza ruszyliśmy częściowo powrotną drogą, skręcając jednak przed Hrubą Skalą w las. Po trochę dłuższym kręceniu natrafiliśmy na znaki informujące, że nasz kolejny cel jest tuż tuż. Ale go nie było... Gdzie Czesi schowali zamek? Ano, wybudowali go w dolinie, a w zasadzie można by nawet powiedzieć - w wąwozie. Byliśmy pół kilometra przed nim, a nie była widoczna nawet najmniejsza jego część. Do tego wszystkiego sam stoi na skale.



W tym przypadku również ciężko ująć tą budowlę dobrze na zdjęciu. Trzeba tam pojechać, żeby się przekonać.
Do środka nie weszliśmy, bo było już za późno.
Przyjechaliśmy tam jeszcze w dzień, w którym wracaliśmy do domu, ale okazało się, że opcje zwiedzania nie są na tyle atrakcyjne, żeby chciało nam się czekać na określoną godzinę wejścia z przewodnikiem, bo tylko taka jest opcja.

Do samochodu wróciliśmy drogą przez Hruboskalsko.