Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi polda z miasteczka Cieszyn. Mam przejechane 17064.10 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.37 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 35910 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy polda.bikestats.pl

Cieszyn

Czwartek, 24 lipca 2014 · dodano: 31.07.2014 | Komentarze 0




Cieszyn

Wtorek, 22 lipca 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 0




Murcki

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 0

Z Agą i Darią przez lasy.




Cieszyn

Środa, 16 lipca 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 0




Cieszyn

Wtorek, 15 lipca 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 0




Pszczyna

Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 0

Z Agą na lody. :)




Wokół Lago di Cancano i Lago di San Giacomo

Poniedziałek, 7 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 0

Celem przejażdżki były dwa jeziorka położone między Bormio i Livigno. Sam dojazd do nich wygląda mniej więcej tak,



ale zrobiliśmy go leniwie samochodem. Kończy się tunelem



i dwoma wieżami.



W tym miejscu kończy się asfalt i zaczyna szuter wokół jezior, ale w zasadzie samochody tam w ogóle nie jeżdżą.



Po drodze są krótkie, dosyć strome podjazdy, tunele, przejazdy przez tamy.



Jak widać Włosi kopią tunele niczym krety.




I przejechaliśmy oczywiście w niedozwolonym miejscu nad dole tamy.



Górą zresztą też.

Bardzo ciekawa okolica. Może nie jest zbyt dużo do jeżdżenia nad samymi jeziorami, ale można spokojnie odbić w góry, gdzie sporo jest tras rowerowych.




Bormio - Bormio 2000

Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 0

Tym razem wybrałem znacznie gorzej. Z centrum miasta do stacji kolejki Bormio 2000 prowadzi asfaltowy, raczej mało ciekawy podjazd. Mimo tego 10 km ze średnim nachyleniem 7,5% Aga pokonała jak wytrawny rowerzysta. Ze stacji podjechaliśmy jeszcze trochę lasem, ale zaczął padać deszcz i zawróciliśmy. W sumie pokonaliśmy jakieś 900 m różnicy wysokości i dojechaliśmy prawie do 2100 m n.p.m. Ze stacji narciarskiej widoczna jest kolejna stacja - Bormio 3000, z której można podjechać na Cimę Biancę, po czym zjechać prawie dwa kilometry w dół. Rzecz jasna podczas naszej przejażdżki był tam śnieg i kolejka nie działała.

Zdjęć nie zrobiliśmy, bo oboje zapomnieliśmy telefonów. Zresztą chyba nic nie było na tyle warte uwagi.




Passo dello Stelvio

Wtorek, 1 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 0

Nieprzypadkowo wybrałem Park Narodowy Stelvio na wakacyjny wyjazd w góry, bo gdzie indziej szosowiec może szukać nieba na ziemi. No albo piekła - przełęcze do wyboru: Stelvio, Gavia, Foscagno, Mortirolo, Tonale... - wszystkie blisko dostępne z Bormio. Do wyboru miałem jedną, bo nie tylko rowerem człowiek żyje.

Wyjazd z Sant' Antonio i przez Bormio...w śnieg. Ten był pewny (na szczęście nie na drodze), bo dzień wcześniej podchodziliśmy z Agą pod Piz Umbrail z przełęczy Umbrail, leżącej po drodze na Stelvio. Plan był taki, żeby (w miarę) na spokojnie podjechać i podczas zjazdu robić zdjęcia, co okazało się trafnym rozwiązaniem.

Jeszcze rzut oka w stronę Gavii, która dała nam się dwa razy we znaki,



na rower i rozgrzewkowy zjazd do Bormio.

Miasteczko malutkie, ale nawet w środku tygodnia, około godziny 10. panował tam niemały ruch. Ale nie było nad czym się zastanawiać, tylko zmierzać w ustalonym, zresztą bardzo dobrze oznaczonym kierunku.

Początkowo jedzie się dość lekko, można powiedzieć, że nawet przez drobny las. Po drodze kilka serpentyn i w tle góry. Rowerzystów w sumie niewielu - większość szosowcy, kilku na MTB, jakaś starsza para na tandemie elektrycznym.

Pierwsza przeszkoda na trasie - galerie - jak nazywają Włosi tunele i półtunele. W środku wąsko, ciemno, raczej nierówno i w wielu miejscach z góry leje się na głowę obfity strumień wody. Dobrze, że są raczej krótkie, jest ich niewiele i są usytuowane jeden po drugim tylko na początku podjazdu.


Widoczne trzy z prawej strony w kierunku centralnym, czwarty tuż poza obrysem z prawej strony.

Dalej to już tylko przyjemność z jazdy i widoków - nitka drogi, serpentyny, wodospady, krowy dzwoniące przy drodze niczym kibice.






Czasami roboty drogowe, ale rowerzyści jednogłośnie nie zatrzymywali się na czerwonym.



A w tle już przełęcz Umbrail (chatki z lewej) i Stelvio (chatki z prawej). W tym momencie nie było wątpliwości, że ta druga jest ponad granicą śniegu.
I jeszcze spojrzenie z drugiej strony.



No i zaczyna się zima w lipcu. Ale szosa za to niczego sobie.



Gdy do celu pozostają już niespełna trzy kilometry, zaczyna się też ścianka. Jest wyraźnie stromiej niż poprzednio i nie popuszcza ani na moment. A jest już tak blisko.



Do tego słońce gdzieś się schowało i zaczęły powoli opadać płatki śniegu.

Ale udało się!



Szybkie zdjęcie, kurtka ubrana i na dół, żeby nie zamarznąć.

Robienie zdjęć w drodze powrotnej okazało się trafnym wyborem, bo dłonie drętwiały z zimna na tyle, że hamowanie przestawało być zbyt pewne. A tak przerwa na moment, parę zakrętów i znowu postój.

Wrażeń i emocji nie da się opisać ani sfotografować. Warto przejechać ten dystans chociażby tylko po to, aby zdobyć przełęcz.




Cieszyn

Wtorek, 24 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 0